Język polski English  
 

lang =1 cat = 25 art_id= 96 galeria =

Dziś Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
Imieniny Marii i Marcelego



 
 
Strona Główna->PUBLIKACJE->Relacje ze zlotów

Operacja Południe - Impreza Zabłocona


24 lipca zakończyła się "Operacja Południe 2005", która od lat odbywa się na terenie Błoni w Bielsku Białej i jest organizowana przez Rafała Biera. Tegoroczny zlot przyniósł wiele wrażeń i napewno długo go nie zapomnimy.


Tytuł tekstu niniejszego świadomie nawiązuje do tekstu Monka traktującego o tegorocznym Zlocie w Darłowie. Tam mieliśmy tumany pyłu w BB bryzgi błota. Jako, że Monk bawi wraz z rodziną na  zasłużonym urlopie (Sylwio i Filipie - pozdrawiamy Was serdecznie) postaram się w miarę swych skromnych możliwości godnie Go zastąpić w roli zlotowego kronikarza.

 Zaledwie 17 dni minęło od zakończenia Zlotu w Darłowie a już reprezentacja Portalu Militarno - Historycznego i RECON 29 silna, zwarta i gotowa wyruszyła rankiem 21 lipca na Podbeskidzie, gdzie na bielskich Błoniach odbyć się miała "Operacja Południe 2005" czyli V Zlot Pojazdów Militarnych organizowany przez Rafała Biera. Podróż do gościnnego Bielska upłynęła bez niespodzianek i wczesnym przedpołudniem zameldowaliśmy się w Hotelu "BŁONIE' położonym tuż obok zlotowiska (notabene hotel zdecydowanie polecamy).

 Po przybyciu na miejsce od razu napotykamy zaparkowaną w cieniu lasu kolumnę Hummerów z wraz z wypoczywającymi na nich chłopakami z 18 Batalionu BDSz z Bielska. Nie jest to jednak piknik a oczekiwanie na pokazy, które swą obecnością zaszczycić mają Prezydent RP i Minister Obrony Narodowej. Teren zlotowiska oczywiście zamknięty - do późnych godzin popołudniowych. Cała sytuacja nas nie zaskakuje dzięki wcześniejszej, kilkudniowej obecności dobrze zakamuflowanej siatki agenturalnej w postaci ludzi z zaprzyjaźnionej grupy rekonstrukcyjnej 2 Batalionu 503 Pułku 173 Brygady Powietrzno - Desantowej  - "The Rock".

Po zrzuceniu gratów, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami wyruszamy na krótki (nomen omen) recon do zaprzyjaźnionej Republiki Czeskiej, a konkretnie do czeskiego Tesina. Po kilku miło spędzonych godzinach, przy zacnym jadle i napitku, oraz po odwiedzinach w sklepie militarnym Petera Vojacka wracamy do Ojczyzny. Na Błoniach trwa sprzątanie po wzmiankowanych pokazach, pojazdów z przyczyn oczywistych nie ma wobec czego postanawiamy wrócić do hotelu, gdzie czeka nas szczególna impreza - urodziny Cassie i Ładownego. Raz jeszcze STO LAT!!! Od nas wszystkich. Wieczór upływa na igraszkach, śpiewach i ucztowaniu, które przeciągają się do nocy.

 Po piątkowym śniadaniu, umundurowani wyruszamy na zlotowisko, gdzie panuje już niemały ruch. Zjezdżają się pojazdy, trwa rejestracja uczestników, grupy rekonstrukcyjne rozbijają obozowiska - ze słynnym "Campem" US Army z Namu włącznie. Dzień upływa nam na witaniu z dawno nie widzianymi przyjaciółmi i nawiązywaniu nowych znajomości, z których jedną z ciekawszych jest mieszana polsko - belgijska grupa, w radzieckich mundurach, w postaci przesympatycznych Dirka, Andre i Arnolda.  Znajomość zacieśnia się na staropolski sposób, przy suto zastawionym stole biesiadnym a atmosfera z minuty na minutę staje się coraz bardziej wesoła. Okazuje się, ze nasi nowi znajomi przyjechali na Zlot BAT-em i GAZ-em - jazdy obowiązkowe!!!

W godzinach popołudniowych otrzymujemy zaproszenie na wieczorne party w "Campie' - ci, którzy przeżyli ubiegłoroczna imprezę wiedzą o co chodzi. Przez cały czas na zlotowisku robi się coraz tłoczniej - pojazdy i reenactorzy docierają na miejsce spotkania. Party rozpoczyna się ok. 20 i jest nadzwyczaj udanym zwieńczeniem dnia.

 Sobota, 2 dzień Zlotu i wydarzenie najważniejsze - parada! Duże słowa uznania dla organizatorów! Zorganizowana rewelacyjnie i tematycznie. Najpierw przejazd ulicami Bielska a nastepnie 1,5 godzinny postój na parkingu pod centrum handlowym, gdzie każdy mógł obejrzeć wspaniałe maszyny, z których wymienić należy m.in. lekki czołg pływający Hotchkiss (o którego zaletach miał okazję przekonać się osobiście Ładowny) z Kolekcji ARES, wóz wsparcia technicznego BAT , amerykańskiego Studebaker'a, Dodge'a czy wreszcie REO. Pojawiły się także takie pojazdy jak GAZ-y, UAZ-y, STAR-y, SKOT-y, BRDM-y i wiele, wiele innych. Wspomniałem powyżej o tematycznym ustawieniu pojazdów: integralną częścią Zlotu są rzecz jasna grupy rekonstrukcyjne, organizatorzy zadbali o to, aby (w miarę możliwosci) charakter uniformów postaci pasował do pojazdu, którym się ona porusza. I tak np. US Army z Namu jechała na M 35 REO, eskortowanym przez dwa jeepy M 51 Mutt i M 38, PSZ prezentowały się na Willys'ach.

Po prezentacji pojazdów przyszedł czas na pozorowane potyczki, które wzbudziły ogromne i zrozumiałe zainteresowanie zwiedzających. Po powrocie parady na zlotowisko swoje 5 min dostali fotoreporterzy. Sensacją i głownym celem ataku obiektywów stał się "Camp" i blisko 30 osobowa reprezentacja 173rd ABB, 101st ABD, SF, MACV, Co H 75 Inf 1st Cav, Co GOLF/2/5 Marines.

 Od zdjęć nie stronili także ludzie ze Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej PSZ Na Zachodzie, którzy doskonale prezentowali się jako Strzelcy Karpaccy - pozdrawiamy! Na zlotowisku zaczęły się szalone jazdy sprzętów ciężkich a nastepnie crashing, zaś RECON 29 udał się na własną sesję zdjęciową w pobliskie zarośla. Sobotnie późne popołudnie, wieczór i spora część nocy upłyneły na dalszej integracji z uczestnikami zlotu. Uczestniczkami również jako, że płci pieknej na "Operacji Południe" nie brakowało.

 Niedziela była niestety ostatnim dniem zlotu jak również naszego pobytu w gościnnej stolicy Podbeskidzia. Niedzielny program przewidywał prezentację grup rekonstrukcyjnych co moim zdaniem jest bardzo ważnym elementem takiej imprezy. Po pożegnaniach i wzajemnych zobowiązaniach co do spotkania w Modlinie i Bornem RECON 29, z bólem militarnych serc opuścił Bielsko i obrał kurs na Warszawę.

Reasumując, tegoroczna "Operacja Południe" była imprezą bardzo udaną i co najważniejsze świetnie zorganizowaną. Nie zawiedli organizatorzy, nie zawiedli uczestnicy, odrobinę może nie dopisała pogoda, ale w końcu wojna jest!J Dobrze zorganizowana była tzw. "alejka handlowa", której lokalizacja umożliwiała spokojne oglądanie i nabywanie militarnego stuffu bez wchodzenia w kolizję ze sprzętem ciężkim i militarnymi uczestnikami. Zlot w Bielsku, choć dużo bardziej kameralny od Darłowa, ma swój niepowtarzalny urok i charakter, pod którego wrażeniem znajduje się znakomita wiekszosć militarnej braci, która choć raz zaszczyciła go swą obecnością.

Zapraszamy też do obejrzenia galerii zdjęć ze zlotu, dostępnej tutaj

 Życzac Wszystkim i sobie samemu aby Zlot ten takim pozostał

 Adam 'Fraser' Maksymowicz

 





DRUKUJ

POWRÓT