Smród, błoto, woda, potwornie ślisko ciasno i duszno ale im 63 lata temu było dużo, dużo gorzej, byli zmęczeni. Szli nieraz po kilkanaście godzin. Wielu było rannych, na powierzchni strzelanina, wszędzie śmierć i ból, strach i niepewność – dla nas to tylko przygoda pozwalająca jednak doskonale uzmysłowić sobie jak trudne, jak niebezpieczne i jak straszne musiało być wtedy zejście do kanałów mimo, że to właśnie one dawały poczucie bezpieczeństwa i choć na kilka godzin chroniły przed niemieckimi kulami - mówi po wyjściu z włazu Tomasz Karasiński z Grupy Historycznej „Zgrupowanie Radosław”.

Planowaliśmy przejść historyczną trasą , która Powstańcy wycofywali się do śródmieścia

Jednak ze względu na wysoki poziom wody w kanałach nie udało się tego zrealizować.
Grupy rekonstrukcyjne biorące udział w przedsięwzięciu zeszły włazem przy ulicy Karowej następnie korytarzami łączącymi dotarły do głównej trasy – do kanału którym 63 lata wcześniej szli żołnierze Walczącej Warszawy.
Szli tędy – to ten korytarz - pracownik wodociągów wyciąga rękę w ciemność której nie rozjaśniają latarki...

... dołem szumiąc porywistym strumieniem płyną ścieki. Półokrągłe ceglane sklepienia echem odbijają słowa kroki i szum wody. Smród jest okropny. Trzeba uważać przy każdym kroku, żeby nie poślizgnąć się na brunatnej breji. Pewną cześć trasy trzeba przebyć zgiętym w pół - wysokość korytarza to niewiele ponad 1,5 metra (trasa z placu Krasińskich na Warecką przechodziła miejscami kanałami o wysokości 110 cm) . Choć w klaustrofobicznej ciasnocie i zaduchu to wszyscy uśmiechnięci – cieszą się , ze mogli z bliska zobaczyć to o czym wcześniej jedynie czytali , o czym relacje słyszeli z ust kombatantów.

Ale pod uśmiechami również trochę zadumy i już teraz zrozumienia. Cała trasa ewakuacji Starówki to zaledwie 2 kilometry , ale wtedy przejście jej zajmowało około 4 godzin. Tam na dole nie było nikogo , kto nie uświadomił by sobie dlaczego aż tyle.

Zejście do warszawskich kanałów ściekowych - na pole bitwy z przed 63 lat było dla wszystkich uczestników ogromnym przeżyciem, które na długo pozostanie w pamięci było tez ukłonem i skromnym hołdem oddanym tym, którzy w tragicznych dniach września 1944 roku głęboko pod powierzchnią warszawskich ulic w ciemnościach szli po swój kawałek Polski.
W ramach obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego zejście do kanałów odbyło się już po raz trzeci jednakże pierwszy raz zostało przeprowadzone przy udziale rekonstruktorów .
Organizatorem była Grupa Historyczna „Zgrupowania Radosław wraz Grupą Historyczną „Batalionu Parasol” oraz Stowarzyszeniem Historycznym „Kotwica” . Przedsięwzięcie nie mogło się odbyć bez ogromnej pomocy Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji , którego pracownicy byli naszymi opiekunami i przewodnikami po dosłownie i w przenośni ”podziemnej Warszawie” Dla nich ogromne podziękowania!

Ja ze swojej strony chciałbym również podziękować organizatorom za umożliwienie mi ( jako osobie „cywilnej” ) wzięcia udziału w projekcie.
Gdy stanąłem w ciemnym niskim korytarzu, gdy ogarnął mnie zaduch ale i cisza kanału, gdy usłyszałem własne kroki .. gdy nagle wydało mi się ze w ciemności słyszę kroki kogoś za sobą i gdy odwróciłem się a za mną nikogo nie było ... stałem się bogatszy o coś czego wcześniej nie doznałem...
O tym co czuje się idąc kanałem niosąc bagaż teoretycznej, książkowej wiedzy nie da się napisać - trzeba to przeżyć!

Zapraszamy do obejrzenia zdjęć
Tekst i zdjęcia :Nietoperz
Mapa zaczerpnięta z albumu:
"Dni Powstania" Instytut Wydawniczy "PAX" Warszawa 1984